Jak udało mi się wyjść z depersonalizacji związanej ze stanami lękowymi

mar 12, 2023 | Wiedza

Poniższy tekst pochodzi z książki Paula David’a – Nareszcie ŻYJĘ!

Czym jest „depersonalizacja”?

Depersonalizacja to zaburzenie psychiczne i emocjonalne, w którym osoba cierpiąca może mieć wrażenie, że straciła kontakt z rzeczywistością i tym, kim jest. Może również doświadczać uczucia oderwania od otoczenia, a także wrażenia, że otoczenie wygląda lub wydaje się dziwne i nietypowe.

Depersonalizacja to coś więcej niż wyczerpanie psychiczne (dosł. jest o krok dalej od wyczerpania psychicznego – przyp. tłum); jest rzadszą, ale zrozumiałą konsekwencją stanów lękowych. Mogę was zapewnić, że nie jest to w żadnym wypadku choroba psychiczna. Nie jest to coś poważnego ani szkodliwego i ma całkowicie logiczne wytłumaczenie. Jest przejściowe i przy odrobinie cierpliwości oraz zrozumienia w końcu mija, jak każdy inny objaw przewlekłego lęku.

Takie poczucie odrealnienia pojawia się, gdy mózg nie radzi sobie z całym stresem, zmartwieniami, nadmiernym myśleniem i ciągłą introspekcją na temat tego, jak się czujesz. Gdy przekroczysz jego możliwości i dojdzie do przeciążenia, mózg korzysta ze swojego wewnętrznego przełącznika, żeby częściowo się wyłączyć, aby chronić ciebie i siebie przed naporem zmartwień i przesadnych analiz.

Kluczem do wyjścia z tego dziwnego uczucia oderwania jest poddanie mu się. Nie okazuj mu specjalnego poważania i zdaj sobie sprawę, że jest ono jedynie wytworem nadmiernie wyczerpanego mózgu, zmęczonego ciągłym zamartwianiem, stresem, intensywnym myśleniem i nieustannym sprawdzaniem, jak się czujesz. Problem w tym, że z powodu lęku przed nowymi objawami większość ludzi postępuje odwrotnie do tej rady i wpada w kolejny cykl głębokich rozmyślań, zamartwiania i obsesji, co tylko podtrzymuje to zaburzenie.

Kiedy ludzie wpadają w cykl zamartwiania, zaczynają przez dłuższy czas głęboko wszystko analizować. Badają siebie od wewnątrz, sprawdzając i koncentrując się na swoich objawach. Mogą budzić się rano, tylko po to, żeby kontynuować ten nawyk – Jak się czuję dziś rano? Zastanawiam się, czy uda mi się przeżyć dzisiejszy dzień. Co to za nowe uczucie, którego doświadczam? Może to trwać cały dzień, wyczerpując jeszcze bardziej i tak już zmęczony umysł. To ciągłe sprawdzanie i ocenianie swoich objawów staje się nawykiem, z którym trudno zerwać.

Całe to zamartwianie i głębokie myślenie siłą rzeczy sprawiają, że twój umysł staje się otępiały i nie reaguje na bodźce. Tak bardzo przejmujesz się swoim samopoczuciem, że nie dopuszczasz do siebie nic innego. Czy można się dziwić, że czujesz się tak zdystansowany wobec otoczenia? Czy można się dziwić, że tak trudno ci się skoncentrować? Kiedy ludzie godzinami uczą się do egzaminów, dochodzą do punktu, w którym nie są już w stanie przyswoić więcej informacji, więc robią sobie przerwę i kontynuują naukę, kiedy ich umysł jest bardziej świeży. W twoim przypadku nie ma żadnych przerw i nie ma czasu na odpoczynek, dlatego twój umysł jest tak bardzo wyczerpany.

Jak już wcześniej wspominałem, twój mózg ma mechanizm bezpieczeństwa, który jest w stanie ochronić go przed zamartwianiem i nadmiernym rozmyślaniem. Cofa się przed tym natarciem i wyłącza emocje. Działa na zasadzie komputera, który może przejść w tryb bezpieczeństwa – jest w stanie nadal funkcjonować, ale tylko na bardzo podstawowym poziomie. Ten tryb bezpieczeństwa w mózgu może wówczas sprawić, że poczujesz się oderwany od rzeczywistości. Świat wokół ciebie będzie zamglony lub nieostry, a ty będziesz odczuwał pustkę, tak jakbyś był chodzącą skorupą swojego dawnego ja. Raz jeszcze… to jest twój mózg, który stwierdza, że miarka się przebrała. [Mówi:] Nie jestem stworzony, aby brać na siebie cały ten stres, zmartwienia, głębokie rozmyślania i kwestionowanie, więc skoro ty tego nie zrobisz, ja sam zrobię sobie przerwę.

Kiedy już zrozumiesz, że nie zwariowałeś, a objawy są spowodowane przepracowanym umysłem, wyczerpanym chronicznym zamartwianiem i introspekcją, wszystko nabiera sensu. Kiedy wreszcie zacznie to mieć głęboki sens dla osoby cierpiącej, wtedy zamartwianie i obsesyjne myślenie o swoim samopoczuciu może ustać, a więc cykl dojmujących obaw i niepokoju zostaje przerwany i może nastąpić proces zdrowienia.

Kiedy w końcu rozpoznałem i zrozumiałem, co powoduje, że czuję się w ten sposób i w jaki sposób wpadłem w cykl cierpienia, nauczyłem się żyć w zgodzie z tym uczuciem i  już się nim nie martwić, ani nie mieć obsesji na jego punkcie. Nie robiłem tego w ramach jakiejś techniki, żeby pozbyć się tego uczucia… po prostu wiedziałem, że tylko w ten sposób mój mózg wreszcie dostanie chwilę wytchnienia, której potrzebuje, żeby się wyleczyć. Choć to może wydawać się głupie, kiedy zdałem sobie sprawę, że to ja jestem odpowiedzialny za  mój przepracowany i wyczerpany mózg, przeprosiłem go i obiecałem, że już nigdy więcej nie będę go tak nadużywał.

„Wychodzenie z depersonalizacji”

Depersonalizacja jest nie tylko objawem lęku. Może ona dotyczyć również osób, które przeżyły traumatyczne wydarzenia, takie jak wojna czy różnego rodzaju akty przemocy. Zdarza się też, że ludzie mają złe doświadczenia z narkotykami, a osoby, które straciły bliską osobę, także mogą przejściowo cierpieć z tego powodu.

Depersonalizacja (DP) jest sposobem umysłu na zamknięcie się i ochronę przed tymi wstrząsającymi wspomnieniami. Podobnie będzie z osobą, która przeżyła jakąś traumę lub była w jakiś sposób wykorzystywana… DP może się pojawić, żeby ją chronić przed tymi bolesnymi wspomnieniami z przeszłości.

Jak już powiedziałem, osoby, które niedawno straciły kogoś bliskiego, również mogą cierpieć z powodu tymczasowej DP i zazwyczaj możemy to poznać po charakterystycznym pustym spojrzeniu, jakby znajdowały się gdzie indziej. Ponownie, jest to sposób umysłu na ochronę przed bólem, szokiem i zmartwieniem związanym z niedawną stratą… to staje się dla nich swoistym mechanizmem obronnym. Kiedy ból i trauma związane ze stratą zaczynają słabnąć, osoby te zwykle powracają do  życia i dawnego stanu.

Dlaczego niektóre osoby ze stanami lękowymi przechodzą do doświadczania depersonalizacji?

Cierpiałem na lęk przez około dwa lata, zanim pojawiły się u mnie pierwsze objawy DP. Zaczęło się od nadmiernego zamartwiania i przejmowania moim samopoczuciem. Godzinami zastanawiałem się nad swoim stanem i nastrojem, nieustannie próbując znaleźć wyjście z mojego położenia.

To głębokie analizowanie i niepokój trwały przez wiele miesięcy, aż zacząłem czuć się coraz bardziej oderwany od otaczającego mnie świata. Pewnego dnia, kiedy głaskałem psa, miałem wrażenie, że znajduję się poza ciałem, jakbym został wyrwany z rzeczywistości i był częścią jakiegoś snu, a czynność głaskania nie wydawała mi się realna.

Tego dnia mój umysł stwierdził –  Dość tego, nie zniosę już więcej zamartwiania, intensywnego myślenia i niepokoju, więc żeby chronić siebie i ciebie, muszę wyłączyć twoje emocje. I tak się stało, nie czułem już żadnych emocji, nie było szczęścia, nie było radości, czułem się po prostu pusty. Cały świat również wydawał się szary i pozbawiony życia, a ja nie czułem się jego częścią.

Zrozumienie jest kluczem do wyzdrowienia

Gdybym wtedy wiedział, co się dzieje, posłuchałbym ostrzeżenia, przestałbym się martwić i zrobiłbym sobie przerwę dla umysłu, której potrzebowałem. Ponieważ jednak nie wiedziałem, dlaczego tak się czuję, przyjąłem te nowe objawy jako coś, o co również trzeba się martwić, co trzeba rozgryźć i pokonać, a przez to jeszcze bardziej wikłałem się w swój niepokój.

Im bardziej się pogrążałem i im bardziej nasilały się moje objawy, tym bardziej się martwiłem i czułem się zalękniony, a więc jeszcze bardziej popadałem w cykl depersonalizacji. Wszystko, co robiłem, żeby próbować wyzdrowieć, było tym samym, co w pierwszej kolejności wywoływało te uczucia. To się dopiero nazywa bycie ślepym!!!

Gdybym był lepiej poinformowany o DP, zanim zacząłem cierpieć, znałbym przyczynę tego zjawiska. Nie marnowałbym wtedy lat na próby wyjaśnienia tego problemu i nie martwiłbym się codziennie o niego.

Powyższe wyjaśnia, dlaczego u osób z lękiem może dojść do rozwoju depersonalizacji. To właśnie niepokój i kompulsywne myślenie o początkowym lęku może prowadzić do pierwszych oznak depersonalizacji, a następnie osoby te mogą spędzić miesiące czy lata, zagłębiając się w to coraz bardziej, ponieważ zaczęły się martwić i myśleć intensywnie o DP samej w sobie.

Jak więc udało mi się przezwyciężyć depersonalizację?

Zanim podam listę rzeczy, które pomogły mi z tego wyjść, będę szczery i powiem, że trochę trwało, zanim doszedłem do siebie, i że moim zdaniem nie ma szybkich rozwiązań.

W końcu zdałem sobie sprawę, że powrót do równowagi nastąpi tylko wtedy, gdy przestanę się martwić i zastanawiać nad tym, jak się czuję. Objawy, choć przerażające, nie budziły już mojego niepokoju i nie poświęcałem im już ciągłej uwagi, więc mój umysł zaczął nieco odpoczywać.

To właśnie nieustanne obawy i zmartwienia sprawiły, że znalazłem się w tej sytuacji, dlatego teraz wydawało mi się zupełnie zrozumiałe, że jeśli chcę wyzdrowieć, muszę z tym skończyć i dopiero wtedy może się rozpocząć proces zdrowienia. Dopóki będę trwać w poprzednim cyklu, nic się nie zmieni. Jeśli nadal będę się martwić i obsesyjnie myśleć o swoim położeniu, mój umysł nadal będzie mnie chronił i nie będzie postępu. Oczywiście pozwolenie na trwanie dręczących objawów jest łatwe tylko w teorii, zwłaszcza gdy przez miesiące czy lata tylko się martwiliśmy i walczyliśmy sami ze sobą. Tak więc nagłe wycofanie się i nierobienie niczego jest jak swędzące miejsce, które ciągle chcesz podrapać.

Tak czy owak cały proces zdrowienia miał teraz dla mnie sens… wiedziałem, co jest potrzebne, i musiałem zaakceptować fakt, że będę się tak czuł przez jakiś czas – a żeby wyzdrowieć, będę musiał się z tym pogodzić. Będę musiał pozwolić na obecność tego uczucia odrealnienia i żyć obok niego najlepiej, jak potrafię.

Powrót do zdrowia wymaga czasu

To, czego się nauczyłem, nie pozwoliło mi od razu pozbyć się problemu. Musiałem przejść przez proces regeneracji i musiałem pozwolić, żeby ten proces przebiegał z jak najmniejszym lękiem i obawami. Musiałem zaakceptować fakt, że przez jakiś czas nadal będę się czuł jak we śnie, że nadal nie będę odczuwał wielu emocji, i że świat nadal będzie wydawał się szary i jednowymiarowy, dopóki mój umysł nie wyzdrowieje na tyle, żeby wyłączyć swoją ochronę i dopóki nie powróci klarowność.

Początkowo, z powodu nawyku przesadnej troski o siebie, ciągle skupiałem uwagę na swoim stanie, a objawy DP były nadal intensywne, ale postanowiłem, i to z głębi serca, że na razie będę z tym żył i nie będę już próbował się martwić ani myśleć, jak z tego wybrnąć. Ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebował mój umysł, było więcej intensywnego rozmyślania i zmartwień.

Dzięki wiedzy, którą zdobyłem po drodze, wszystkie wcześniejsze działania, które utrzymywały ten stan przy życiu, wkrótce ustały. W pełni przyjąłem to uczucie i zdałem sobie sprawę, że nie mam nad nim żadnej władzy. W końcu zrozumiałem też, że nie mam wpływu na obecność tego uczucia i że ono będzie obecne, czy mi się to podoba, czy nie, więc walka o jego usunięcie jest nie tylko bezcelowa, ale i przynosi efekt odwrotny od zamierzonego.

Nie bądź niecierpliwy!

Z powodu braku cierpliwości i potrzeby natychmiastowego wyjścia z tej przypadłości wiele osób potrafi zgodzić się na takie odczucia tylko na krótko, a następnie popada we frustrację i ponownie wpada w cykl kwestionowania i walki z depersonalizacją.

Kiedy zmieniło się moje nastawienie i podejście do tego problemu, nigdy nawet nie pomyślałem o jego wyleczeniu… po prostu zrezygnowałem z walki, pozwoliłem na obecność DP bez żadnych obaw i dopiero wtedy nastąpiła poprawa. To nie tak, że coś ZROBIŁEM… to zasadniczo nierobienie przyniosło mi powrót do zdrowia, ponieważ to właśnie brak aktywności z mojej strony dał umysłowi przestrzeń i przerwę, której potrzebował, żeby się wyleczyć.

Poniżej zamieszczam listę pozostałych rzeczy, które pomogły mi dojść do siebie.

·         Ćwiczenia i przebywanie na świeżym powietrzu

Aktywność fizyczna to doskonały sposób na odświeżenie umysłu i skupienie się na czymś innym w ciągu dnia. Ćwiczenia, zwłaszcza wykonywane na świeżym powietrzu, są również bardzo dobre dla leczenia umysłu, dlatego regularnie zażywaj prawdziwej dawki natury.

Kiedy po raz pierwszy zaczynasz wychodzić na zewnątrz, świat może wydawać się odległy i płaski, ale nie pozwól, żeby to cię zniechęciło. W tym czasie ważne jest, żeby dbać o umysł i ciało oraz być dla siebie życzliwym. Każdy dzień, w którym pozwolisz sobie na takie odczucia, traktuj jako kolejny krok do uleczenia swojego umysłu.

·         Trzymanie się z dala od forów i codziennego studiowania tematu

Prowadzę bloga, ponieważ lubię myśleć, że moje rady są pomocne, a ludzie potrzebują tych podstawowych wskazówek i wsparcia. Jednak będę szczery i powiem, że nie jestem fanem jakichkolwiek forów, ponieważ ludzie na nich mają tendencję do zatapiania się w temacie, logując się na nich dzień w dzień, zadając coraz więcej pytań i szukając coraz więcej otuchy, jednocześnie nieustannie próbując znaleźć cudowne lekarstwo. Ostatecznie wielu z nich czuje się gorzej, ponieważ ten temat staje się ich życiem i mają wrażenie, że nie mogą już myśleć o niczym innym. Dla wielu z nich to może się stać wręcz ich tożsamością.

Fora są też zwykle pełne negatywnych historii i ludzi, którzy przez lata zmagają się z danym problemem, nie robiąc zasadniczo żadnych postępów. Czytanie tych wszystkich opowieści może prowadzić do negatywnego nastawienia i sprawiać, że cierpiąca osoba będzie się czuła bardziej zdezorientowana niż kiedykolwiek, ponieważ innym użytkownikom wydaje się, że wyzdrowienie jest tak odległe, że sami zaczynają tracić nadzieję. Pamiętam, że wiele lat temu dołączyłem do jednej z takich grup, żeby wspierać innych, i stwierdziłem niedługo, że muszę z niej zrezygnować. Całe to doświadczenie było dla mnie bardzo przygnębiające i wyczerpujące. Widziałem też wiele kiepskich rad udzielanych przez innych, którzy sami wciąż zmagali się z problemem.

Moim zdaniem, kiedy już zrozumie się cały proces i to, co jest potrzebne do wyzdrowienia, nie trzeba codziennie logować się na forach i opowiadać o swoich objawach i trudnej sytuacji. Najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu porzucenie tego tematu i powrót do życia. Wiedziałem, że aby poczuć się znowu jak dawniej, muszę zacząć prowadzić jak najwięcej normalnej aktywności. Wykonywanie zwykłych, codziennych czynności pomaga poczuć się częścią świata zewnętrznego i wyrwać z własnej głowy.

·         Przestań obsesyjnie o tym myśleć i zaufaj sobie

Staraj się nie zwracać szczególnej uwagi na wszystkie uczucia związane z DP, a to oznacza, że musisz po prostu zająć się swoim dniem, niezależnie od tego, jak się czujesz. Uświadom sobie, że nie zwariowałeś, a to doznanie minie, kiedy twój umysł złapie większą równowagę i nie będzie już musiał chronić ciebie ani siebie przed ciągłym zamartwianiem i rozmyślaniem.

Kiedy obsesja i kompulsywne myślenie się zmniejszą, mózg rozpocznie proces zdrowienia. Proces ten może być powolny i frustrujący. Będą dni, kiedy będziesz czuł, że naprawdę robisz postępy, i takie, kiedy znów poczujesz się przytłoczony.

Bardzo ważne jest, aby pozwolić, żeby te wzloty i upadki miały miejsce, ale nie należy się nimi zbytnio przejmować. Nigdy nie oceniaj postępów na podstawie swojego aktualnego samopoczucia. Jeśli masz kilka dobrych dni, a potem nagle czujesz się gorzej niż kiedykolwiek wcześniej, nie myśl, że coś idzie nie tak. Takie wahania i zmiany są nieodłączną częścią zdrowienia i trzeba je przyjąć. Postępy ocenia się po tym, na ile jesteś w stanie mieć zgodę na doświadczanie swoich uczuć, a nie po tym, jak się czujesz. Dlatego nie należy zbytnio ekscytować się dobrymi dniami i nie zniechęcać złymi.

Niezależnie od tego, jak długo cierpisz na tę przypadłość, jeśli zastosujesz się do powyższych wskazówek i będziesz cierpliwy, możesz w pełni wyzdrowieć. Wystarczy dopuścić do siebie, że naturalny system leczniczy twojego umysłu i ciała wykona swoją pracę – najlepszy system uzdrawiania na świecie, pozostawiony sam sobie, dokładnie wie, co ma robić. Problemem jest to całe nasze „robienie” i ciągła potrzeba manipulowania swoim stanem wewnętrznym. To właśnie nadmierna aktywność wyczerpuje twój umysł, ponieważ próbujesz myśleć i walczyć o zmianę nastroju. Mam nadzieję, że teraz zaczyna to być zrozumiałe. Nie ma sposobu na wyjście z tego stanu… proces zdrowienia może nastąpić tylko wtedy, gdy przestaniemy działać, żeby temu zaradzić.

Pamiętaj też, że to,  przez co przechodzisz, nie wyrządza ci trwałej szkody. Moja depersonalizacja była tak skrajna, że nie mogłem nawet prowadzić rozmowy i całkowicie straciłem poczucie tożsamości. Przez miesiące i lata życie wydawało mi się ciągłym snem, którego nie byłem częścią, a mimo to wyszedłem z tego i teraz nie mam żadnych objawów.

 

Share This